Z dużą przyjemnością oglądamy film „Wielki Szu”, ze wspaniałą rolą Jana Nowickiego. W filmie Nowicki uczył młodego początkującego gracza w pokera trudnej sztuki wygrywania. Osią, wokół której toczy się cała akcja, jest stwierdzenie, iż poker to gra w karty, a nie o pieniądze. Chodzi w niej o przyjemność płynącą z gry, a pieniądze są elementem zachęcającym gracza do podejmowania coraz większego ryzyka. Najpierw musi być cel, potem dochodzi przemyślana strategia, wtedy rozpoczyna się gra, a przy odrobinie szczęścia na koniec pojawia się satysfakcja wygranej i nagroda, czyli pieniądze. Ta kolejność okazuje się trudna do zrozumienia i zaakceptowania dla początkującego gracza. On uparcie wierzy, że gra w pokera ma na celu wyłącznie osiągnięcie zysku finansowego, że pieniądze są jedynym ważnym aspektem całego przedsięwzięcia. Lecz wystarczy jedno złe rozdanie, by młody szuler otrzymał bolesną lekcję i stracił wszystkie swoje oszczędności.
W ostatnim czasie proces transformacji wielu dziedzin życia gospodarczego, a także zmiany społeczne spowodowały wśród nas powszechną orientację na pieniądze. Na co dzień jesteśmy tacy, jak ów młody pokerzysta, spotykamy ludzi podobnych do niego, rozmawiamy z nimi w pracy, widujemy ich na imprezach rodzinnych. I choć nastawienie wyłącznie na pieniądze może okazać się bardzo skuteczne i uda nam się zarobić w życiu dużo, istnieje większe ryzyko, że podzielimy los bohatera filmu „Wielki Szu”. Czasem wystarczy jedna nieprzemyślana inwestycja i pozostanie nam jedynie świadomość, że pracowaliśmy ciężko na nasz sukces, nie odczuwając żadnej satysfakcji z wykonywanej pracy, a dziś straciliśmy wszystko.
W biznesie również spotykamy „graczy” ukierunkowanych jedynie na nagrodę. Przykładem mogą być osoby kierujące przedsiębiorstwami, gdzie właśnie takie podejście może być konsekwencją braku wizji firmy. Wypracowany przez nich model zarządzania oparty jest wyłącznie na wyniku finansowym i koncentruje się na jego ciągłym polepszaniu z miesiąca na miesiąc. Wynikiem takiej sytuacji jest częsta zmiana posad i rotacja zatrudnionych pracowników, a głównym motywem staje się wysokość pensji, a nie chęć urzeczywistnienia wizji przyszłości.
Wizja to inspirujący obraz mentalnej przyszłości, której silnie pragniemy, jeden lub kilka obrazów w naszej głowie. Jeśli nakreślimy je dokładnie – możemy uzyskać zestaw prawdziwych fotografii, napisaną na kartce deklarację lub obraz łączący różne środki wyrazu. Wizja dotyczy w równym stopniu naszej sfery zawodowej, a także osiągnięć osobistych, często bardzo intymnych. Potrzeby, do których zaspokajania zostanie użyta zależą wyłącznie od nas samych. Najważniejsze, by miała taką formę, jaka nam najbardziej odpowiada.
Aby „duży” obraz przyszłości mógł być skutecznie zrealizowany, musimy podzielić go na mniejsze fragmenty ilustrujące stany emocjonalne, które chcielibyśmy osiągnąć lub przedmioty, które chcemy mieć. W miarę, jak posuwamy się do przodu, stawiamy sobie coraz krótsze terminyi wyznaczamy coraz bliżej konkretne cele. Działamy zgodnie z naszą wizją.
W hierarchii, nazwijmy ją teologiczną, wizja powinna zajmować miejsce, tuż po celu ostatecznym i po misji, a przed celami doraźnymi. Znaczy to, iż wizja przekłada nasz cel ostateczny na obrazy, które są na tyle konkretne, że możemy koncentrować na nich swój rozwój. Kształtowanie własnej wizji to – zdaniem wielu specjalistów – podstawowy warunek optymalnego rozwoju osobistego człowieka. Wizja dokładnie pokazuje, czego naprawdę oczekujemy od życia i co chcemy w nim osiągnąć. Jest odzwierciedleniem oraz syntezą wszystkiego, co dla nas najważniejsze, wyznawanych przez nas wartości i głównych cech naszego charakteru.
Silnie oddziałująca na nas wizja inspiruje i motywuje nas do działania. Wiara w jej urzeczywistnienie potrafi wyzwolić w nas olbrzymią energię. Jej realizacja stanowi wyzwanie życiowe, które chętnie podejmujemy.
Pod pewnymi względami nasz obraz przyszłości różni się od teraźniejszości. Im żywiej odczuwamy tę rozbieżność, tym większa jest nasza moc twórcza i gotowość do wypełnienia tej luki. Najważniejsze, by wizja warta była naszych emocji i stanowiła dla nas źródło motywacji. „Nie tego naprawdę pragniemy, ale przynajmniej jest to realistyczne” – to obecnie zauważalna postawa w naszym społeczeństwie. Taka sytuacja wypływa z tzw. wizji kompromisowej, nie spełniającej warunków powodzenia. Wizja, której nie może zaakceptować nasza pod- świadomość, gdyż różni się od tego, co znamy i co możemy sobie wyobrazić, nie będzie nas inspirować. Skuteczna wizja jest wystarczająco „daleko poza” celem ostatecznym, aby motywować nas i powiększyć nasz potencjał, lecz jednocześnie wystarczająco „blisko”, aby być wiarygodną dla naszej podświadomości.
Pierwszym krokiem do „namalowania” swojego obrazu przyszłości jest obserwowanie rzeczywistości. Dzięki temu mamy ciągły kontakt ze światem, w którym funkcjonujemy. Jednocześnie teraźniejszość stale przypomina nam, od czego chcemy uciec, a więc wzmaga nasze niezadowolenie. To z kolei kieruje naszą energię do stworzenia stanu pożądanego – czyli wizji przyszłości.
Wizja jest jaśniejsza, przyciągająca i wyraźniejsza niż obecna rzeczywistość. Nasza wizja jest prawdziwa i wspaniała jeśli posiada trzy następujące cechy:
- pochodzi z naszego serca (w pewnym sensie wizja jest nielogiczna),
- jesteśmy w stanie osobiście odważnie złożyć taką deklarację przyszłości, co wymaga naszej wiary i przekonania w jej urzeczywistnienie,
- jest bezkompromisowa, angażująca i wymagająca, ponieważ ma służyć innym ludziom, a nie eliminowaniu.
To, co nas spotyka dotyczy nas dwukrotnie. Można powiedzieć, że wszystko powstaje dwa razy: najpierw w naszym umyśle, a później w rzeczywistości.
Burt Nanus, autor książki pt. „Wizjonerskie przywództwo”, twierdzi, że często napotykamy budynek czy rynek miasta, które dosłownie zatrzymują nas na naszym szlaku. Może to być katedra, niezwykły dom, czy może szczególnie piękny park lub pomnik. Wiele osób patrząc na ten niezwykły dla nich widok zastanawia się, jak architekt czy artysta na to wpadł? W końcu to, gdzie dziś znajduje się coś, co wydaje się tak doskonale naturalną i oczywistą częścią krajobrazu, kiedyś było niczym więcej niż pustą działką pełną chwastów.
Denise Shekerijan w doskonałym studium na temat czterdziestu zwycięzców nagrody Macarthura stwierdza, że wielkie idee tych artystów, naukowców oraz działaczy społecznych zrodziły się z połączenia instynktu i osądu. Mówi ona: Tym, co daje intuicja, jest przeczucie, tęsknota, mgła możliwości. Osąd daje strukturę, ocenę, formę, cel. Zmieszaj je razem i dodaj do tego związku sporą dawkę moralnej wyobraźni – a zaczniesz dostrzegać drobniutkie, acz zuchwałe pączki okoliczności, które, jeśli tylko pójdziesz ich tropem, mogą doprowadzić do rozkwitu najbardziej twórczego dzieła w trakcie twej kariery.
Autor: Bogusław J. Feder