1. Debata o możliwości utworzeniu wyspecjalizowanych sądów ds. własności intelektualnej za sprawą m.in. wyroku TSUE powoli nabiera tempa. W najbliższych miesiącach mogą zostać wprowadzone w życie przepisy, na podstawie których, już w 2018 r. wyspecjalizowane sądy ds. własności intelektualnej rozpoczną działalność. W Ministerstwie Sprawiedliwości powołano zespoł ekspertów, którzy rozpoczęli prace nad projektem ustawy.
Powodem przyspieszonych prac nad zmianami jest także fakt, iż dzisiejsze sądy powszechne nie radzą sobie w stopniu zadawalającym z procedowaniem nad ochroną dóbr niematerialnych. Pojęcie praw własności intelektualnej jest bardzo szerokie i wymaga często merytorycznej wiedzy z zakresu, w którym sędziowie wiedzy takiej nie posiadają. IP obejmuje nie tylko prawa autorskie czy prawa pokrewne ale przede wszystkim prawa ochronne na znaki towarowe, patenty na wynalazki, prawa ochronne do wzorów użytkowych i prawa z rejestracji wzorów przemysłowych wymagające każdorazowo specjalistycznej wiedzy z określonej dziedziny techniki.
Wprowadzenie sądu ds. własności intelektualnej powinny iść w parze z obowiązkiem implementacji Dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej i zapewnić kompatybilny kształt przepisów w zakresie prawa własności przemysłowej i praw autorskich.
Konieczne też będzie ujednolicenie norm o roszczeniach odszkodowawczych zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 23 czerwca 2015 r. o sygn. akt: SK 32/14 i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 25 stycznia 2017 r. o sygn. akt: C-367/15 – dalej jako: TSUE.
2. Wobec braku specjalizacji sędziów sądów powszechnych w zakresie praw własności przemysłowej przebieg procesów w takich sprawach obarczony jest często istotnym ryzykiem wydłużenia postępowania, które wynika z konieczności przygotowania się merytorycznie do rozstrzygnięcia. Długa droga procedowania to dla przedsiębiorców niejednokrotnie straty ekonomiczne.
Prawdą jest, że w Polsce funkcjonuje sąd właściwy do znaków towarowych i wzorów wspólnotowych[1], jednakże pozostałe przedmioty z zakresu IP nie są tam procedowane, co czyni ten sąd niekompletnym, nie wyposażonym w narzędzia pozwalające rozstrzygać np.: prawa z rejestracji wzorów przemysłowych, patentów na wynalazki, tajemnicy przedsiębiorstwa czy wprost nieuczciwej konkurencji. Rozproszenie tych przedmiotów własności intelektualnej po różnych sądach okręgowych (właściwość rzeczowa) dobitniej pokazuje potrzebę ujednolicenia podejścia, koncentracji i tym samym skrócenia procedowania.
W chwili obecnej sprawy z zakresu IP rozstrzyga sąd w składzie jednego sędziego, co powoduje, że trudno wymagać od jednego sędziego wiedzy technicznej równolegle z zakresu robotyki czy biotechnologii. Niezależnie od przygotowania sędziego, konieczne będzie wprowadzenie do przewodu sądowego osoby merytorycznie przygotowanej (rozważa się instytucję „stałego biegłego” od spraw – szeroko rozumianej – „techniki”).
Jak podaje projektodawca, takie rozwiązanie byłoby pożądane, natomiast pojawia się problem ujednolicenia w tym zakresie procedury cywilnej i zmian dotyczących innych ustaw. „Stały biegły” nie będzie jednak częścią składu orzekającego. Miałby jedynie za zadanie dzielenie się wiedzą specjalistyczną z sędzią. Z tą zmianą wiążą się jednak dalsze wątpliwości – na jakich zasadach powinna ta współpraca polegać. Specjaliści z zakresu IP uważają, że krokiem w dobrym kierunku byłoby wprowadzenie instytucji tzw. posiedzenia przygotowawczego, na którym biegły wyjaśniałby sądowi najistotniejsze kwestie techniczne.
3. Zgodnie z powyższym, przywołanym na wstępie wyrokiem TSUE odpowiadając na pytanie prejudycjalne skierowane przez polski Sąd Najwyższy, stwierdził, iż nie jest sprzeczne z przepisami prawa Unii Europejskiej – Dyrektywy 2004/48/WE unormowanie polskiego prawa autorskiego, zgodnie z którym uprawniony w procesie o naruszenie autorskich praw majątkowych może dochodzić od naruszyciela zapłaty sumy pieniężnej w wysokości dwukrotności wynagrodzenia, jakie by uzyskał, gdyby między uprawnionym a naruszycielem została zawarta umowa licencyjna.
Wyrok Trybunału opierał się na następującym stanie faktycznym.
W 2009 r. Stowarzyszenie Filmowców Polskich (SFP), które jest organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i jest uprawnione do zarządzania prawami autorskimi do utworów audiowizualnych, wniosło powództwo przeciwko Stowarzyszeniu „Oławska Telewizja Kablowa” (OTK), będącym operatorem kablowym.
W powództwie SFP domagało się m.in. zasądzenia od OTK na rzecz SFP kwoty ok. 400.000,00 złotych w związku z dokonywaniem przez OTK reemisji chronionych utworów audiowizualnych, bez stosownej licencji od SFP. Jako podstawę swojego powództwa SFP podało art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b polskiego prawa autorskiego, zgodnie z którym to przepisem uprawniony może – zamiast „klasycznego” odszkodowania na tzw. zasadach ogólnych – dochodzić zapłaty właśnie dwukrotności stosownego wynagrodzenia rozumianego jako opłata licencyjna. Sprawa była kilkukrotnie rozpatrywana przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oraz Sąd Najwyższy, aż ostatecznie Sąd Najwyższy zdecydował się skierować pytanie prejudycjalne do TSUE dotyczące zgodności powyższego przepisu z prawem unijnym. Źródłem wątpliwości był w szczególności fakt, iż ww. przepis przewiduje automatyzm, jeśli chodzi o wysokość kwoty zasądzanej na rzecz uprawnionego, co zbliża roszczenie o dwukrotność wynagrodzenia do środka karnego a nie rekompensaty za naruszenie.
TSUE nie dopatrzył się jednak niezgodności powyższej regulacji z Dyrektywą 2004/48/WE.
W ocenie TSUE, Dyrektywa 2004/48/WE wprowadza jedynie minimalne standardy ochrony dotyczące poszanowania praw własności intelektualnej i nie zakazuje państwom członkowskim ustanowienia środków umożliwiających silniejszą ochronę. Następnie w ocenie TSUE, art. 13 ust. 1 akapit drugi lit. b) Dyrektywy 2004/48/WE dopuszcza odszkodowanie ryczałtowe. Każde zaś odszkodowanie ryczałtowe cechuje się tym, iż nie jest dokładnie proporcjonalne do rzeczywiście poniesionej przez poszkodowanego szkody. Po trzecie, z uwag sformułowanych przez rząd polski w trakcie rozprawy wynikało, że – sąd polski nie jest związany żądaniem uprawnionego dochodzącego odszkodowania za szkodę obliczonego na podstawie dwukrotności hipotetycznej opłaty licencyjnej. Po czwarte, TSUE stwierdził, że rozumienie związku przyczynowego jako obowiązku udowodnienia relacji przyczynowo skutkowej pomiędzy zaistniałym zdarzeniem, a ściśle określoną szkodą rozumianą jako konkretna kwota jest zbyt daleko idące i jest nie do pogodzenia z samą formułową „ryczałtowego odszkodowania”.
Należy też tu wskazać, iż Rzecznik Generalny, wydając opinię w przedmiotowej sprawie, jednak doszedł do odmiennych wniosków. W ocenie Rzecznika, sporny przepis polskiego prawa autorskiego nie jest zgodny z Dyrektywą 2004/48/WE. Dyrektywa sprzeciwia się bowiem przepisowi prawa krajowego przewidującemu automatyczną zapłatę z góry określonej kwoty na rzecz uprawnionego, którego prawa zostały naruszone, na wniosek uprawnionego, bez jakiejkolwiek interwencji ze strony właściwych organów sądowych w zakresie ustalania kwoty przedmiotowego odszkodowania. Rzecznik Generalny zauważył, iż za sprzeczne z Dyrektywą 2004/48/WE nie powinny zostać uznane przepisy, na mocy których uprawniony mógłby żądać kwoty stanowiącej dwukrotność lub trzykrotność wysokości opłaty licencyjnej, o ile uprawniony wykaże, że żądana kwota jest proporcjonalna do poniesionej szkody.
W związku z powyższym należy uznać, iż polskie przepisy prawa autorskiego nie spełniają w należytym stopniu kryteriów wskazanych w art. 3 Dyrektywy 2004/48/WE, w szczególności wymogu proporcjonalności. Nie powinno się również pomijać okoliczności, iż obecnie często uprawnionym z tytułu autorskich praw majątkowych nie jest sam twórca. Z kolei naruszającymi mogą być równie często zwykli użytkownicy przedmiotów praw autorskich (konsumenci), którzy mogą nie mieć świadomości, iż dokonują naruszeń. Trudno zatem znaleźć uzasadnienie dla „z automatu” silniejszej ochrony dla uprawnionego z autorskich praw majątkowych.
Reasumując, uprawnieni – w przypadku naruszenia przysługujących im autorskich praw majątkowych – nadal są uprawnieni do dochodzenia zapłaty dwukrotności stosownego wynagrodzenia, które byłoby im należne na podstawie umowy zawartej między uprawnionym a naruszycielem, niezależnie od stopnia winy naruszyciela oraz od wysokości poniesionej szkody. W zależności zatem, po której stronie sporu znajdzie się dany podmiot, jest to – z punktu widzenia jego interesów – dobra lub zła regulacja.
--
[1] XXII Wydział Sądu Okręgowego w Warszawie – Sąd Unijnych Znaków Towarowych i Znaków Wspólnotowych